Przedstawiam Wam najnowsze wizje i przepowiednie.
Poruszamy temat lockdownu, czerwonych stref, Trumpa i Świąt Bożego Narodzenia.
Jeśli chodzi o święta, pojawiały się odczucia (słowa) jak „Święta dobrze jak w domu” i „Wigilia samobójców”. Niestety nie mam dobrych odczuć w tej dziedzinie a pewne rzeczy zaczynają się spełniać już teraz…
Poza tym jeśli chodzi o USA pojawia się w wizji hasło „przewrót”///
Wizje rozpoczynają się około: 34 minuty.
Około 1 godziny poruszam temat psycho-niejasno-widzów, którzy krzywdzą ludzi swoimi pseudo wróżbami.
Uderz w stół a nożyce się odezwą. Do tego nagrania, odniósł się jeden pato-streamer, absolutnie fejkowa postać „Nazara”, który w ohydny sposób krzywdzi ludzi w swoich wypocinach poza YT i który w obrzydliwy sposób wyciągnął historię tragedii w mojej rodzinie i udawał, że czyta to „z kart”.
Jego „karty” to tak naprawdę archiwa Polsatu, YT. Kłamstwo w żywe oczy i przeohydna zagrywka. Mnie to nie ruszyło jednakże roszuło rodzinę i przyjaciół.
Tej historii nie ruszyły nawet największe dziennikarskie hieny, które uszanowały ból rodziny i bliskich. A to coś, to „Nazar”o aby pokazać się jako „boski jasnowidz” wywlekło bolesną historię dla swoich obleśnych, zdegenerowanych celów.
Jestem obecnie na etapie planowania, w jaki sposób doprowadzić tego pato-streamera przed oblicze sprawiedliwości. Już pierwsze podjęte kroki pokazują, że nie będzie to takie trudne.
To człowiek (???), którego śmiało można nazwać hejterem, który doprowadzi (ł) prędzej czy później do ludzkiego nieszczęścia.
Niestety postać owa jest jednocześnie głupia. W internecie nie jest się anonimowym i bardzo łatwo można znaleźć takiego trolla.
Na dzień dzisiejszy pozostaje mi tylko ostrzec:
Jeśli go słuchacie a nie daj Boże wejdziecie z nim w kontakt emailowy (bo wszelki inny kontakt jest ukryty, żeby prawda nie wyszła na jaw) to liczcie się z możliwością, że zostaniecie zastraszeni i nie każdy z Was poradzi z tym sobie. Owszem, jedna osoba się zaśmieje a druga załamie… Przeraża mnie myśł, co się stanie, gdy jego bełkot w charakterze „wróżby indywidualnej” trafi na człowieka na pograniczu depresji… Wolę nie myśleć. Mi wystarczy widzieć, jak wielki ból wywołał u kilku znajomych mi osób.
Wiem, że zaraz kilku kretynów będzie uważało to za „konkurencję”. No i niech sobie kretyni tak uważają.
Mam w sobie jakiś mechanizm obrony ludzi słabych przed takimi degeneracjami. To coś, co udaje nauczyciela w dalekim kraju, to coś, co nie pokazuje twarzy (żeby nie wyszła prawda), to coś, które opowiada historie o swoich ogrodach i doświadczeniach nie jest moją „konkurencją” tylko patologią, którą trzeba tępić. Jest czymś, co przyczepia się do burty (kogokolwiek) i drze ryja „Jedziemy!”.
A jeśli ktoś uważa inaczej – droga wolna.
JEŚLI CZUJESZ SIĘ OFIARĄ TEGO CZEGOŚ MOŻESZ DO MNIE NAPISAĆ.
